Wywiad z Panią Magdaleną Kotkowską

Pani Magdalena Kotkowska – znana i ceniona w środowisku artystycznym rzeźbiarka, autorka scenografii do wielu spektakli teatralnych i widowisk regionalnych, żona Alfreda Kotkowskiego

Kiedy zaczęła się Pani przygoda z rzeźbiarstwem?

To się działo w jakiś naturalny sposób, może poprzez wpływ otoczenia, bo przecież Paszyn , to było miejsce gdzie jak  " wieść gminna niosła  "" wszyscy tworzą" . Myślę jednak że decydujący wpływ na moją edukację i dalsze losy miał ks. Edward Nitka. Była to nietuzinkowa postać, która wywarła ogromny, budujący wpływ na całą społeczność Paszyna. Dzięki Niemu moi Rodzice zdecydowali się wysłać mnie na naukę do Zespołu Szkol Plastycznych w Zakopanem. Tam poznałam zasady rzeźbiarstwa, rysunku, malarstwa i innych technik plastycznych. Potem pracowałam na Wawelu jako snycerz i to był bardzo ciekawy czas gdy mogłam uczestniczyć w rekonstrukcji wielu historycznych obiektów .Gdy byłam w związku z artystą-rzeźbiarzem - Alfredem współpracowałam z Nim przy Jego projektach sakralnych. Po tragicznej śmierci męża realizowałam  zamówienia w rożnych technikach, głównie ,w rzeźbiarstwie

Z jakich materiałów Pani tworzy?

Przede wszystkim w drewnie,  u "Kenara" był to dominujący materiał. Drewno jest mi najbliższe, ale lubię ceramikę. ciekawa tez jestem  nowych technik, łączenia różnych materiałów a tu inspirujące okazały się studia na PWST w Nowym Sączu,- otworzyły mnie na nowe możliwości i ośmieliły w pokonywaniu własnych ograniczeń.

Czy ktoś w Pani rodzinie zajmował się tego typu twórczością ?

Z tego co wiem dziadek, jeszcze przed wojną robił jakieś drewniane ozdoby, tato rzeźbił figurki ,które jego mama sprzedawała na rynku.                                         

Pani rodzice zajmowali się sztuką?

Gdy rozpoczął działalność  ośrodek w Paszynie mój Tato rzeźbił świątki-, cieszyły się one dużym wzięciem wśród niemieckich kolekcjonerów. Mama malowała i nadal maluje na szkle. Babcia i ciocie robiły bibułkowe ozdoby, bracia podobnie jak ja ukończyli szkołę "Kenara", więc w rożnym stopniu i formie, rodzina tworzy i podtrzymuje lokalne tradycje.

Czy pamięta Pani swoje pierwsze samodzielnie wytworzone dzieło/rzeźbę?

- Oczywiście, że tak (śmiech) wykonałam świecznik tzw. „rodzinę”, gdzie umieściłam twarze wszystkich w rodzinie głównie tatę, mamę i dzieci. Moją rzeźbę ofiarowałam Ks. Nitce, który zawsze mnie wspierał(finansowo również) i akceptował to co w tym czasie robiłam. Akceptował zresztą wszelakie działania artystyczne widząc w tym prawdziwe wartości .

Skąd czerpie Pani inspiracje?

- Zawsze z natury. Do dzisiaj ona mnie zachwyca i inspiruje. Cóż można stworzyć coś piękniejszego, czego nie stworzyła natura?. Mam podstawy rzeźbiarstwa, ale również też tworzę z innych materiałów a moją muzą, natchnieniem jest natura. Ona zawsze przywołuje mnie do korzeni, do symbiozy człowieka z naturą.

W dzisiejszych czasach, gdy każdy żyje w biegu ciężej jest kultywować twórczość ludową, jak Pani zdaniem zapobiec temu, aby to nie zaginęło wraz z twórcą?

- Wszystko się zmienia, technika idzie do przodu i teraz współcześni twórcy korzystają ze wszelkiego rodzaju udogodnień, które usprawniają ich pracę i precyzję. Teraz nie oczekujmy, że spotkamy artystę z kozikiem w ręku dłubiącego przed domem. Uważam, że każda forma choćby wymagająca użycia współczesnych technik i narzędzi jest sztuką samą w sobie, gdy ktoś czuje potrzebę stworzenia czegoś bezinteresownie, nadaniu przedmiotowi duszy, powinno być obecnie postrzegane również jako sztuka, twórczość ludowa. Bardzo się staram chronić twórczość ludową, jak również uczyć ludzi odbierać tę sztukę, by byli przygotowani do jej odbioru.

ma Pani jakieś plany związane z Twórczością na przyszłość, marzenia, które chce Pani zrealizować?

- Chciałabym otworzyć warsztaty sztuki regionalnej i całą swoją wiedze, moje umiejętności, moje doświadczenie wszystko to co poznałam co stało się częścią mnie, przekazać ludziom, młodzieży. Nauczyć odbiorców wrażliwości na sztukę.

Proszę jeszcze na koniec powiedzieć : Czym dla Pani jest rzeźbiarstwo?

- Jestem osobą bardzo wierzącą, i zakorzenione mam te wszystkie prawdy i zasady, które nam Pan Bóg przekazał, między innymi, aby nie zakopywać swoich talentów. To wszystko co robię, to co tworzę jest dla ludzi, po to mam talent, żeby służyć i trochę upiększyć świat.

Dziękujemy za rozmowę i życzymy satysfakcji z wykonywanej pracy.