Bernadeta Gruca to skromna kobieta o ogromnym  sercu i wielu talentach , która    angażuje się mocno w życie lokalnej społeczności. Jej prace to swoiste dzieła sztuki, zachwycają, wzruszają i napawają podziwem nad ilością włożonej w nie pracy.

Każdemu coś się od życia należy, mnie też, więc sobie wyszywam.(Bernadeta Gruca)

1) Kiedy zaczęła się Pani przygoda z wyszywaniem

Moja przygoda zaczęła się chyba w ósmej klasie, wyszyłam wtedy haftem krzyżykowym obrazek dla koleżanki. W sumie nie wiem jak to się stało, że zaczęłam to robić. Potem weszła moda na wyszywane koszule (już nie haftem krzyżykowym), mama rozrysowała mi wzór i powiedziała, że jak sobie go wyszyję na materiale to uszyje mi z niego koszulę, a że bardzo chciałam taką mieć, to wyszyłam.

2) Z jakich materiałów Pani wyszywa

Jeżeli wyszywam krzyżykami to przede wszystkim z muliny Ariadna głównie DMC. Wyszywam na kanwach, nie kupuję gotowych wzorów ( z wydrukiem), druk nigdy nie jest idealnie dokładny i nie podoba mi się kwadratowość tych obrazów, dlatego wolę wszystko wyliczyć sama. Jeśli chodzi o koraliki, to dopiero od około roku, dwóch lat temu pojawiły się one na polskim rynku, wcześniej można było je zamówić tylko z Ukrainy. To są gotowe zestawy, obrazek z nadrukiem  i koraliki w odpowiednich kolorach, na kanwie jest zaznaczone, gdzie jaki koralik doszyć. Niestety na zdjęciu nie widać jak pięknie koraliki mienią się w świetle, najlepiej podziwiać je na żywo. Wydaje mi się, że w odróżnieniu do haftu krzyżykowego, z wyszywaniem koralikami, przy prostym wzorze, poradziłoby sobie nawet dziecko.

3) Edukacja czy doświadczenie życiowe wpłynęło, ukształtowało Panią jako artystę?

Edukacja raczej nie, wydaje mi się, że gdyby mama nie pokazała mi jak się wyszywa to pewnie  wejście w ten świat zajęłoby mi  dużo więcej czasu. Takie predyspozycje gdzieś w człowieku są, chodzi o to by je odkryć.  Zawsze łatwiej to przychodzi, gdy ktoś nas zainspiruje, pokaże. Jeśli chodzi o mnie to pewnie gdybym nie natrafiła na taką osobę (jak moja mama) to sama z siebie pewnie nigdy w życiu nie zaczęłabym wyszywać.

4) Czy ktoś w Pani rodzinie zajmował się taką twórczością lub inną?

Tak, moja mama, to ona mnie wszystkiego nauczyła i  „zaszczepiła” we mnie tę pasję. Wyszywa przepiękne obrazy do tej pory mimo, że ma już 76 lat. W ostatnim czasie odkryła wyszywanie koralikami i na tym się koncentruje. Dawniej zbierała wszystkie ładne obrazki, które mogły by nadawać się do wyszywania (np. z zagranicznych gazet) , które do tej pory przechowuje i mówi, że nazbierała tego tyle, że musiałaby żyć jeszcze ze 100 lat, by je wykorzystać. Moja siostra również zajmuje się wyszywaniem.

5) Jakie dzieła znajdują się w Pani kolekcji?

Rozmaite! Na początku wyszywałam kolorowe obrazki, potem dorosłam, założyłam rodzinę, ukształtowała się w mojej głowie wizja jak chcę by nasz dom wyglądał, wtedy zaczęłam wyszywać krzyżykiem w biało-brązowych i biało- czarnych barwach. Jeśli wyszywam jakiś obraz dla kogoś, to staram się, by miał on jak największą szansę wpasować się w jego dom, a taką gwarancję daje ograniczenie kolorów, wtedy, nawet w nowoczesnych wnętrzach, obraz pasuje. 

6) Czy Pamięta Pani swoje pierwsze samodzielne dzieło?

Tak, był to prezent dla koleżanki, taki zwykły domek z czerwonym dachem, zdecydowanie nie budził podziwu. Zaraz potem wyszyłam dziewczynkę, mam ją do dziś ze względu na sentyment, ale nieoprawioną, bo taka brzydka, leży w szufladzie.

7) Jak wygląda Pani warsztat pracy?

Wygodny fotel i stolik.

8) Skąd czerpie Pani inspiracje, jaki temat przewodni pojawia się głównie w pracach?(martwa natura, sacrum, … itp.?)

Wydaje mi się, że więcej sakralnych prac tworzę. Czasem do siebie do domu wyszywam również inne, ale zwykle, gdy wyszywam dla kogoś, na prezent, to są to tematy sacrum. Uznaję, że niech nam Pan Bóg wszystkim błogosławi.

9) Czy da się godnie żyć ze sztuki?

Na pewno nie.  Jest niedoceniona sztuka jako sztuka oraz nie docenia się ilości wkładanej w te twórczość pracy i czasu. W pierwszej chwili, gdy ktoś słyszy cenę, to za głowę się chwyta, nie ma możliwości przełożenia tego na realia etatu.  Sama wyszywam, bo mi się to podoba, relaksuję się przy wyszywaniu, cieszę się, gdy mogę komuś ofiarować prezent, który sama zrobiłam, nie kupiony, tylko własnoręcznie wykonany,  oraz w który włożyłam ogrom pracy, poświęciłam czas. Co dla mnie bardzo ważne, wierzę, że w swoich pracach zostawiam kawałek siebie, podczas wyszywania dla kogoś, myślę o tej osobie, to tak trochę jakbym spędziła z nią tyle czasu. Tylko za to „opłaca się ” wyszywać.

10) Czego Pani szuka w sztuce?

Szukam spokoju, wytchnienia, relaksu. Ja naprawdę kocham to robić, jedni odpoczywają oglądając telewizję, inni biegając, a ja wyszywam. Lubię wiele innych rzeczy, ale w natłoku obowiązków trzeba wyselekcjonować to co kocha się robić najbardziej. Niczemu innemu nie byłabym w stanie poświęcić tyle czasu i cierpliwości. Ja gdy wyszywam, to skupiam się oczywiście na wyszywaniu, owszem słyszę co dzieje się dookoła, ale w sumie moje myśli koncentrują się na liczeniu, pilnowaniu rzędów, nie mam wtedy innej możliwości jak zapomnieć o bieżących problemach. Nawet jeśli jestem bardzo zmęczona fizycznie czy psychicznie, to podczas wyszywania odpoczywam. Przed snem wystarczy kilka krzyżyków czy koralików, by się włączyć, wyhamować po całym dniu. To jest trochę jak narkotyk.

11) Co chciałaby Pani, by odbiorcy dostrzegali w Pani pracach?

Nie wiem do końca.., gdy ja oglądam czyjeś prace, nawet jeśli są nie do końca staranne, to zwracam uwagę na ilość włożonego czasu w tworzenie. Wydaje mi się, że chciałabym żeby odbiorcy/ klienci widzieli w moich obrazach ten czas. To nie jest ciężka praca fizyczna, ale zajmuje wiele godzin, chciałabym żeby osoby, które obdarowuję widziały ilość włożonej pracy de facto z nimi w myślach i dla nich. 

12) Bycie twórcą lokalnym/ artystą to jest kultywowanie tradycji i sztuki. Czy uważa Pani to za potrzebne i ważne ?

Myślę, że bardzo ważne. Dzieci, gdy widzą taką pracę np. rodziców, częściej sięgają po nią same, chętniej się uczą, ale i widząc ilość wysiłku i zaangażowania będą miały dla tych prac większy szacunek, nie wyrzucą ich kiedyś. Jakiś czas temu, w klasie u mojej córki powstał pomysł by dzieci nauczyły się robić na drutach czy szydełku, chęci były ogromne tylko okazało się, że żadne nie ma w domu ani drutów ani szydełka. Dzieci są chętne do działania, trzeba w nich tylko zakorzenić odpowiednie rzeczy. 

13) Jaki ma Pani pomysły na zainteresowanie społeczności lokalnej (zwłaszcza dzieci i młodzież), by kultywować lokalną twórczość?

Miałam jedną wystawę w szkole pod nazwą „Cudze chwalicie swego nie znacie”, chciałam pokazać jakie talenty mają ludzie w naszej wiosce. Było to około 2010 roku.

Czasami mam myśli by założyć koło gospodyń wiejskich, wydaje mi się, że mogłoby to dużo dać, niestety na razie nie dysponuję taką ilością wolnego czasu, problemem jest również lokal. Chciałabym żeby kobiety mogły zasmakować jak fajnie jest przebywać razem i czegoś się wspólnie uczyć. Sądzę, że nie damy rady pociągnąć tak od razu dzieci, należy zacząć od rodziców, im pokazać wartość tego co robimy, by mogli zapalać iskierki w sercach swoich dzieci. Prowadziłam kiedyś warsztaty dla mam dzieci w szkole z robienia kwiatków z krepiny i wstążki, często uczę sąsiadki wyszywania ale raczej na gruncie domowym.

14) Z czego jest Pani dumna, jakie jest Pani największe osiągnięcie?

Nie wiem…., chyba z obrazu kobiety z dzieckiem, mam go w swoim domu. Strasznie długo się za niego zabierałam, leżał  i leżał, bałam się , że jest za trudny, że nie dam rady. W końcu się zmobilizowałam no i jakimś cudem się udało. Jednak nie można tego obrazu porównać w żaden sposób z wyszytymi przez moją mamę ikonami. Pracowała nad nimi 3 lata! Ma w sobie wiele rzeczy takich jak samozaparcie i cierpliwość, które w niej podziwiam. Postanowiłam, że też kiedyś i ja wyszyję takie ikony.

15) Czym dla Pani jest wyszywanie?

Jest moim sposobem na realizowanie siebie, każdy powinien mieć coś co lubi robić, co go odstresowuje i relaksuje. W dzisiejszych czasach ludzie rzadko mają pasje, ja cieszę się, że umiem to robić więc nie zakopuję tego talentu. Dla mnie wyszywanie jest taką alternatywą od codziennych zmartwień i obowiązków.

Dziękuję za rozmowę.

Wywiad przeprowadzony przez LGD „Korona Sądecka”

 

Galeria zdjęć